niedziela, 5 lutego 2012

Kuracja dla strasznikowej cery i zakupy kosmetyczne

Witam na nowo założonym blogu urodowym :). Głównymi tematami, jakie chciałabym tutaj poruszać, będzie pielęgnacja ciała, cery i włosów, naturalne sposoby na osiągnięcie satysfakcjonującego efektu i recenzje kosmetyków, które nie rujnują kieszeni - jako licealistka nie śpię na pieniądzach ;). RACZEJ nie spodziewam się pisania na temat lakierów do paznokci, ponieważ natura obdarzyła mnie zadziwiająco słabymi, papierowymi wręcz paznokciami, których doprowadzenie do stanu używalności jest bardzo trudne, a zahamowanie rozdwajania nie udało mi się jeszcze nigdy w życiu. Wolałabym nie straszyć publicznie moimi zaniedbaniami.

Myśl przewodnia na okres od lutego do czerwca to uratowanie mojej skóry twarzy, z którą dotychczas nigdy nie miałam większego problemu, a teraz przez ignorancję muszę patrzeć na masę zaskórników i trudno gojące się wypryski. W dodatku mam cerę mieszaną - z jednej strony łatwo zapchać mi pory i zmagam się ze świeceniem, a z drugiej potrzebuje ona intensywnego nawilżania, bo inaczej wygląda szaro i niezdrowo.

Ponieważ ostatnio prowadzony przeze mnie styl życia (śmieciowe jedzenie - słone przekąski i czekolada, imprezy, sporadycznie papierosy) w dużym stopniu spowodował pogorszenie się cery, chcę postawić m.in. na kurację wewnętrzną. Po pierwsze: ograniczam do minimum niezdrowe jedzenie i alkohol, a papierosy wyrzucam ze swojego życia na dobre. Aby odtruć organizm kupiłam w aptece na pewno wszystkim znany fiołek trójbarwny, czyli po prostu herbatę z bratka. Piję go codziennie w ilości dwóch torebeczek, zaparzany gorącą wodą pod przykryciem przez kilkanaście minut. Smak jest znośny i dość delikatny, ale trochę gorszy niż w przypadku pokrzywy, skrzypu, rumianku czy mięty, więc jeżeli ktoś nie przepada za ziołami, może mieć problem z jego przełknięciem.
Bratek działa przede wszystkim oczyszczająco na cały organizm poprzez swoje działanie moczopędne i wiązanie toksycznych produktów przemiany materii flawonoidami w nim zawartymi, zatem po kilku tygodniach ziołowej kuracji może pojawić się wysyp. Wszystko to, co miałoby nam wyskoczyć w najbliższym czasie, zaczyna wyłazić na powierzchnię pod wpływem działania fiołka trójbarwnego i możemy być przerażone efektami :). Stan ten jednak mija, nie powinien utrzymywać się dłużej niż 1-2 tygodnie i po tym okresie powinnyśmy mieć spokój z wypryskami, zwłaszcza, że nasza herbatka zmniejsza łojotok skórny. Ponadto, bratek działa wspomagająco na przemianę materii, jest więc polecany osobom, które chciałyby zrzucić kilka kilogramów, oraz wykrztuśnie, pomaga zatem w leczeniu chorób dróg oddechowych. Nieznacznie zwiększa potliwość.
Przeciwwskazaniami do rozpoczęcia kuracji jest zaawansowana miażdżyca, zakrzepica pourazowa i wielopłytkowość.
Poza działaniem wewnętrznym, staram się poprawić moją cerę również z zewnątrz. Wyrzuciłam produkty, które zapychały moją cerę (czyli w moim przypadku kiepski podkład i mleczko do demakijażu), w ich miejsce kupiłam osławiony krem Acne-Derm, zawierający kwas azelainowy, który działa przeciwbakteryjnie i wybielająco na przebarwienia. Całą twarz smaruję nim codziennie rano po oczyszczeniu twarzy, i przed użyciem kremu nawilżającego z filtrem przeciwsłonecznym (używam ich cały rok, jednak jest to ważne w przypadku leczenia kwasami - promienie słoneczne pomogą powodować ponowną pigmentację skóry i powstawanie nowych przebarwień). Na razie zauważyłam tylko fakt, że doskonale matuje cerę i każdy nałożony na niego krem wchłania się szybko i idealnie, nie pozostawiając po sobie tłustego filmu.
W ramach rezygnacji z mleczka kosmetycznego, kupiłam płyn micelarny Perfecty, który jako jedyny micel nie odstraszył mnie swoją ceną i na razie sprawuje się bardzo dobrze, recenzję wystawię na blogu po dłuższym czasie stosowania. Ponadto robię to, co zwykle - używam toniku bez alkoholu, żelu do mycia twarzy bez siarczanów, kremu na dzień i na noc, używam punktowego żelu na wypryski i regularnie usuwam martwy naskórek za pomocą peelingu (jego recenzja również znajdzie się na blogu) oraz nakładam maseczki. Po skończeniu kuracji (czyli za kilka miesięcy) opiszę jej efekty. Jak na razie jestem pozytywnie nastawiona.

Prezentuję zatem moje ostatnie zakupy, w tym produkty, o których pisałam w poście (z góry przepraszam za jakość). Recenzji niektórych z nich możecie spodziewać się niebawem:
fiołek trójbarwny, do kupienia w aptekach i sklepach zielarskich, cena ok. 4-5 zł

Acne-Derm, apteka, ok. 17-10 zł

płyn micelarny (Perfecta) z wyciągiem z bawełny i świetlika, aktualnie na promocji w Rossmannie, 10 zł
 peeling do ciała (Isana) o zapachu białej czekolady i wanilii, Rossmann, do 10 zł

 peeling do ciała (Alterra) z nasionami żurawiny i wyciągiem z figi, Rossmann, do 10 zł

kultowy Carmex o zapachu truskawki, również na promocji w Rossmannie, ok. 8 zł

Któraś pozycja Was zainteresowała?
Macie problemy z cerą? Jak sobie z nimi radzicie? 
Jak pielęgnujecie skóry twarzy?

2 komentarze:

  1. Ja nie stosuję do ust Carmexu , używam Blistex świetna pomadka ochronna , jeśli bys miała problemy z pękającymi ustami polecam przetestować!:)

    OdpowiedzUsuń