Byłyście ciekawe drożdżowej maski do włosów Bingo Spa i prawdę mówiąc spodziewałam się tego - w internecie trudno znaleźć o niej opinie, a jeśli już są, to większość nie zachęca do zakupu. Był to mój pierwszy (swoją drogą - na razie jeden z dwóch) produktów tej firmy i byłam strasznie rozczarowana, kiedy przyniosłam ją do domu i przeczytałam opinie na KWC. A mimo to maska pozytywnie mnie zaskoczyła.
Jak widać, produkt zapakowany jest w wygodny, niezbyt elegancki plastikowy słoiczek o pojemności 500 g. Ta forma ma zasadniczy plus za to, że można wykorzystać kosmetyk do samego końca, niczego nie marnując ani nie rozcinając, natomiast minus za to, że nie mogę go ze sobą zabrać pod prysznic - nie odkręcę słoika mokrymi rękoma, a do już otwartego naleje mi się woda, no ale to właściwie nieistotne.
Na opakowaniu możemy przeczytać opinię producenta:
Drożdże zawierają witaminy z grupy B, dzięku czemu posiadają doskonałą zdolność odbudowy struktury włosa, przywracają prawidłowe funkcjonowanie gruczołów łojowych skóry przeciwdziałając powstawaniu łupieżu.
Sposób użycia: niewielką ilość maski nanieść na umyte, wilgotne włosy, delikatnie rozprowadzić na włosach i wmasować w skórę głowy, pozostawić na ok. 5 min., następnie dokładnie spłukać. Stosować po każdym myciu włosów.
Maski używałam zgodnie z zalecaniami, z tym, że ze względu na dużą ilość kosmetyków do zużycia, nie robiłam tego codziennie. Zapach jest trochę słodki, trochę mydlany - generalnie szału nie robi, ale nie odrzuca ani nie pozostaje na włosach. Konsystencja lekka, trochę wodnista jak na maskę, ale nie spływa z włosów. Po spłukaniu i wyschnięciu włosów, są one lśniące, puszyste, nieobciążone (mimo nałożenia odżywki na skórę głowy!) i faktycznie dłużej utrzymują świeżość, z czym mam niestety problem - muszę myć włosy codziennie. Odżywka jest bardzo lekka, nie zawiera silikonów, pod koniec składu pojawia się alkohol denat., methyl paraben i ethyl paraben. O dziwo mimo niezachwycającego składu, jest to jedna z moich ulubionych odżywek, kiedy mam ochotę na miękkie, lekkie włosy albo wyjeżdżam i nie jestem pewna, czy będę miała okazję codziennie umyć włosy - ta maska jest wtedy zbawienna.
Ze względu na swoją lekkość, świetnie nadaje się tuningowania (ja dodawałam glicerynę i produkty domowe - ugotowane siemię lniane, miód, ale można kombinować z innymi półproduktami, zwłaszcza nawilżającymi), mycia odżywką (łatwo zmywa oleje, nie obciąża) i metody OMO. Jest bardzo wydajna - używam jej od dawna, a nadal pozostało mi około połowy opakowania, co przy cenie 11 złotych jest przynajmniej satysfakcjonującym wynikiem.
Spotkałam się z opiniami, że drożdżowa maska wysusza włosy - mi się to nie przytrafiło, być może dlatego, że moje włosy mają naturę przetłuszczających się. A może po prostu drożdże nie robią mi krzywdy na głowie ;).
Podsumowując, jest to jedna z moich ulubionych odżywek - włosy pozostają błyszczące i sypkie przez dłuższy czas. Lubię ją ze względu na wielofunkcyjność - używałam jej jako odżywki, stuningowanej maski oraz odżywki do mycia i sprawdziła się w każdej opcji.
Skoro już piszę na temat drożdży, to zapraszam do wzięcia udziału w II części akcji "Włosy rosną jak na drożdżach" na blogu Anweny. O wszystkim przeczytacie tutaj: KLIK! Zaczynam od 9. kwietnia i po miesiącu zamierzam zdać relację również u siebie ;).
Wszystkim życzę jutrzejszego mokrego dyngusa i mam nadzieję, że pogoda nie zrobi nam Lanego Poniedziałku ;).
Hm, czyli nie jest tak źle z tą maską ;-) Można wiedzieć, gdzie kupiłaś? czy może zamawiałaś na ich stronie?
OdpowiedzUsuńKupiłam w zielarskim w swoim mieście ;).
Usuńpewnie bym kupila ale mam inna drozdzowa maske :)
OdpowiedzUsuńMoze sproboje:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie się nad nią zastanawiałam...
OdpowiedzUsuńo! tego rodzaju nie widziałam. kupiłam ostatnio Bingo z masłem shea i 5 algami i też jestem baaardzo zadowolona, świetna jest ta maska! ja trzymam ją na głowie około godziny, pod foliowym czepkiem i ręcznikiem.
OdpowiedzUsuńCzyli nie ma co zawsze wierzyć opiniom w necie, jeśli jest możliwość lepiej wypróbować na sobie :). Będę musiała ją kiedyś kupić, póki co omijałam ją z daleka ale teraz mnie zaciekawiłaś!
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski Bingo, ale tej jeszcze nie udało mi się znaleźć. Zapraszam na rozdanie u mnie: http://kosmetyczne-pokusy.blogspot.com/2012/04/rozdanie.html
OdpowiedzUsuńNie używałam masek Bingo..
OdpowiedzUsuńja mam wrażenie, że wszystkie Bingo działają tak samo:p
OdpowiedzUsuńpowiedz mi proszę, bo widziałam, ze olejujesz krokoszem- jak on działa na włosy? Bo na nim jest napisane, że nadaje się do depilacji i opóźnia wyrastanie włosów, to nie działa tak samo na te włosy na głowie?
pozdrawiam:)
narobiłaś mi smaku na tą maskę:)Pozdrawiam i zapraszam do siebie+dodaję do obserwowanych
OdpowiedzUsuńświetna maska :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odpowiedź:) a czy on pachnie?
OdpowiedzUsuńhah, blog to taki długoterminowy projekt, może;)
no i mam jeszcze jedno, może mało dyskretne pytanie- czy dodanie sobie do obserwowanych blogów, które odwiedzam, żeby cały czas nie szukać adresów jest w złym tonie? Bo nie chciałabym nikogo wkurzyć moim wygodnictwem;)
nie znoszę zapachu lnianego i drugą jego butelkę chętnie komuś oddam:p
OdpowiedzUsuńchodzi mi o dodanie blogów do "blogi które obserwuję". Czy ktoś może się wkurzyć, że jego blog ma linka gdzieś u mnie?
no to dodałam Twojego bloga żebym nie zapomniała:)
OdpowiedzUsuńsporo blogerek chwali tą maskę, więc poszukam, może gdzieś ją zakupie
OdpowiedzUsuńnie wiem czy nie doczytałam... ale ile kosztuje? :)
Ok. 10 zł ;).
UsuńKochana, przyznam szczerze, że nie znałam tej maski.
OdpowiedzUsuńAle po Twojej recenzji (jak zużyje swoje zapasy) rozejrzę się za nią dokładniej :)
Bardzo fajna recenzja! :)
Zapraszam do mnie na nową notkę :)
Pozdrawiam!
Piękne masz włoski kochana. :) A na maskę mam ochotę, ale nie mogę jej nigdzie dorwać. :(
OdpowiedzUsuńzmieniłam nazwę bloga na www.zapuszczanie-wlosow.blogspot.com - zmień proszę w obserwowanych, bo tamtą nazwę wywalam:)
OdpowiedzUsuńJa poluję na maski Bingo od dawna, ale może jutro już będę mieć:) I pewnie będzie recenzja u mnie:)
OdpowiedzUsuńDrożdże to cudo - po nich rośnie dosłownie wszystko :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: topowe Chanele pod lubą;)
bebeblog.pl
o dzieki za opis bo sie wlasnie zastanawiam nad zakupem :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie i do obserwacji
www.wildleah.blogspot.com
he też lubię maski z tej firmy zwłaszcza do twarzy ale do włosów też..polecam Ci z glinki Bingo Spa jest naprawdę ok
OdpowiedzUsuńWłąsnie wszystcy chwalą Bingo Spa a ja nadal nie mam nic od nich! Najwyższa pora to zmienić, bo omija mnie coś super z tego co widze! Super recenzja, dzieki :)
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle to bierzesz udział w www.mojanowafigura.pl/blogerki ? mogę się spodziewać jakiejś notki na ten temat?
OdpowiedzUsuńnie wiem czy używałaś maski do włosów agafi? Ona też jest na drożdżach piwnych. Jest to moja ulubiona maska! ostatnio dodaje do niej olejek rycynowy i jest świetna! włosy nie są obciążone, są sypkie, miłe w dotyku i wolniej się przetłuszczają :) A Ty używasz kosmetyków naturalnych? Ja zamawiam z ego-kosmetyki.pl
OdpowiedzUsuńhej,ja dzisiaj zakupiłam swoją pierwszą maskę Bingo Spa w supermarkecie Real.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze,że jest ich wiele rodzai i są niedrogie ja za swoją zapłaciłam niecałe 10 zł (za 500g)
OdpowiedzUsuńmoim skromnym zdaniem Babcia Agafii drożdżowa jest lepsza ;) włosy po niej rosną jak szalone ;) chociaż pewnie kwestia efektu jest indywidualna...
OdpowiedzUsuń